listopad 2024
N P W Ś C Pt S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

KATECHEZA Z BENEDYKTEM XVI.

BENEDYKT XVI NA POŻEGNANIE

Audiencja ogólna, 27 lutego 2013

  „DZIĘKUJĘ WAM, ŻE PRZYBYLIŚCIE TAK LICZNIE
NA TĘ OSTATNIĄ AUDIENCJĘ OGÓLNĄ MOJEGO PONTYFIKATU.
JESTEM NAPRAWDĘ WZRUSZONY. WIDZĘ ŻYWY KOŚCIÓŁ”.

TAK BENEDYKT XVI ROZPOCZĄŁ SWOJĄ OSTATNIĄ KATECHEZĘ … POWIEDZIAŁ M.IN.:

Czuję w sercu, że powinienem podziękować Bogu, który prowadzi Kościół i sprawia, że on rośnie. Pragnę objąć Kościół rozproszony po całym świecie. Jest we mnie wielkie zaufanie, bo wiem, że słowo Ewangelii jest siłą Kościoła, jest jego życiem. Ewangelia oczyszcza i odnawia, przynosi owoce, gdziekolwiek wspólnota wierzących ją słyszy.

NA WZBURZONYM JEZIORZE

Kiedy 19 kwietnia, niemal 8 lat temu, zgodziłem się przyjąć posługę piotrową, w moim sercu rozbrzmiewały słowa: „Panie, czego ode mnie żądasz? Na moje ramiona nakładasz wielki ciężar, ale jeśli tego ode mnie żądasz, na Twoje słowo zarzucę sieci, będąc pewnym, że Ty mnie poprowadzisz mimo moich słabości”. Pan mnie prowadził, był blisko, każdego dnia odczuwałem Jego obecność. Był to okres naznaczony momentami radości i światła, ale też chwilami niełatwymi. Czułem się jak Piotr i apostołowie w łodzi na Jeziorze Galilejskim. Pan dał nam wiele dni słonecznych i łagodnego wiatru kiedy połów był obfity. Ale były też chwile, gdy wody były wzburzone, a Pan – jak się zdawało – spał. Ale zawsze wiedziałem, że w tej łodzi jest Pan, i zawsze wiedziałem, że łódź Kościoła nie jest moja, lecz Jego. To On ją prowadzi, także przez ludzi, których wybrał. Dlatego moje serce jest dzisiaj wypełnione dziękczynieniem wobec Boga, gdyż sprawił, że nigdy nie brakowało Kościołowi i mnie Jego pociechy, światła, miłości.

Przeżywamy Rok Wiary, którego pragnąłem, właśnie po to, aby umocnił naszą wiarę w Boga w kontekście, który, jak się zdaje, stawia Go coraz bardziej na drugim planie. Chciałbym zachęcić wszystkich do odnowienia zaufania Panu, by powierzyć się jak dzieci ramionom Boga z pewnością, że ramiona te nas wspierają każdego dnia, nawet w utrudzeniu. Chciałby, aby każdy czuł się miłowanym przez Boga, który ukazał nam swoją miłość bez granic. Chciałbym, aby każdy poczuł radość bycia chrześcijaninem. W pięknej modlitwie, którą należy odmawiać codziennie rano, mówimy: „Uwielbiam Cię, o mój Boże, i kocham Cię z całego serca. Dziękuję Ci, żeś mnie stworzył, chrześcijaninem uczynił…”. Tak, jesteśmy szczęśliwi z powodu daru wiary. Jest to najcenniejsze dobro, którego nikt nie może nam zabrać!

PAPIEŻ NIE JEST SAM

Chciałbym z głębi serca podziękować licznym osobom na całym świecie, które w minionych tygodniach przekazały mi wzruszające oznako czci, przyjaźni i modlitwy. To prawda, papież nigdy nie jest sam. Teraz tego doświadczam w sposób, który porusza serce. Papież należy do wszystkich i bardzo wiele osób odczuwa bliskość względem niego. Dostaję listy od wielkich tego świata – od głów państw, przywódców religijnych, przedstawicieli świata kultury… Ale i zwykli ludzie piszą do mnie jako bracia i siostry, jako synowie i córki, z poczuciem serdecznych więzi rodzinnych. Można tu doświadczyć, czym jest Kościół – nie organizacją ani też stowarzyszeniem religijnym lub humanitarnym, ale żywym ciałem, komunią braci i sióstr w Ciele Jezusa Chrystusa, który nas jednoczy. Widzimy, jak Kościół jest dziś żywy!

BĘDĘ WAM TOWARZYSZYŁ

W ciągu tych ostatnich miesięcy odczułem, że moje siły osłabły i prosiłem Boga na modlitwie, aby oświecił mnie, bym podjął najwłaściwszą decyzję, nie dla mego dobra, ale dla dobra Kościoła. Podjąłem ten krok z pełną świadomością jego wagi, a także nowatorstwa, ale z głębokim pokojem ducha. Umiłowanie Kościoła oznacza także odwagę, by podejmować trudne wybory, bolesne, mające na względzie dobro Kościoła, a nie swoje.

Pozwólcie mi raz jeszcze wrócić do 19 kwietnia 2005 r. Powaga decyzji polegała na tym, że od tego momentu byłem już oddany na zawsze Panu. Ten, kto podejmuje posługę piotrową, nie ma już żadnej prywatności. Zawsze i całkowicie należy do wszystkich, do całego Kościoła. Jego życie jest pozbawione sfery prywatnej. Mogłem doświadczyć, że życie otrzymuje się wtedy, kiedy się je daje. Powiedziałem wcześniej, że wiele osób kochających Pana kocha również następcę św. Piotra. Papież ma braci i siostry, synów i córki na całym świecie i czuje się bezpiecznie w ich wspólnocie, bo nie należy już do siebie, ale do wszystkich i wszyscy należą do niego.

„Na zawsze” oznacza, że nie można powrócić do prywatności. Moja decyzja o rezygnacji z czynnego wypełniania posługo nie odwołuje tego. Nie powracam do życia prywatnego, do życia złożonego z podróży, spotkań, przyjęć, konferencji… Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu. Nie sprawuję już dłużej władzy nad Kościołem, lecz w posłudze modlitwy pozostaję w otoczeniu Piotra. Święty Benedykt, którego imię noszę jako papież, będzie w tym dla mnie wzorem. On wskazał drogę życia, które, czynne czy bierne, należy całkowicie do Boga.