PRZYRZECZENIA W CENTRUM RESURRECTIONIS
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 24, kwiecień 2012 17:41
Ojciec Zbyszek Skóra napisał do Reviku następujące słowa:
„Ostatnim … duchowym i chyba najważniejszym wydarzeniem było wprowadzenie dwóch mieszkańców Bursy: Rafała Graczyka i Pawła Tatarczucha w struktury Braci Zewnętrznych Zgromadzenia Zmartwychwstańców. Uroczystość ta odbyła się 22 kwietnia 2012 roku podczas Mszy świętej sprawowanej w kościele seminaryjnym p.w.Emaus. Liturgii przewodniczył o. Tadeusz Gajda, a w koncelebrze byli: o. Asystent Andrzej Sosnowski, Prezes Fundacji Veritate et Caritate – o. Radosław Glimasiński, sekretarz prowincjalny – o. Jerzy Rolka, a także o. Kazimierz Wójtowicz,o. Robert Rapińczuk i o. Zbigniew Skóra. Asystę liturgiczną stworzyli klerycy, postulanci oraz świeccy studenci – mieszkańcy lokalnej Bursy. Gośćmi były rodziny i przyjaciele nowych Braci, a także trzech przedstawicieli wspólnoty Braci Zewnętrznych z Woli Duchackiej. Nie zabrakło także sporej części mieszkańców Bursy im. Kalinki CR. Po półtoragodzinnej liturgii świętowano wspólnie z gośćmi przy obiedzie w refektarzu zakonnym. Zawiązana wspólnota Braci Zewnętrznych przy Bursie Akademickiej im. O. Waleriana Kalinki CR jest pierwszą tego typu poza parafialną wspólnotą, dalej jest dziesiątą z obecnie istniejących i działających w Polskiej Prowincji, a jednocześnie dwunastą w kolejności od reaktywowania Braci przed trzydziestu laty. Przełożonym najmłodszej (wiekowo i hierarchicznie) wspólnoty został o. Zbigniew Skóra, który na Brata Starszego mianował podczas uroczystego obiadu, brata Pawła Tatarczucha. Nowym Braciom życzymy wszelkiego błogosławieństwa w ich apostolstwie oraz życiu osobistym, a szczególnie na czas obrony rozpraw magisterskich, z czego pierwsza obrona jest już w najbliższą środę, a druga za kilka tygodni. Obydwaj bracia są prawnikami”.
Info. O zdjęciach
HOMILIA PODCZAS W/W UROCZYSTOŚCI
Orędzie o Zmartwychwstaniu
+ Łk 24, 35 – 48
Orędzie o Zmartwychwstaniu było bardzo ważnym zadaniem dla Jezusa Chrystusa. Chciał z tym orędziem dotrzeć do każdego ze swoich uczniów; chciał dotrzeć do wszystkich najbliższych by osobiście ich przekonać o tej Najważniejszej Prawdzie, że Zmartwychwstanie jest większe od śmierci.
I. Jezus nie idzie z tym faktem do tłumów. Zmartwychwstanie mogło przekonać tylko tych, którzy:
- od dłuższego czasu szli za Jezusem,
- którzy znali Jezusa,
- którzy wiedzieli, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem.
Ta prawda i przyjęcie jej mogło nadać inne znaczenie i sens Jezusowej śmierci.
Jezus Chrystus staje przed uczniami. Namacalnie pokazuje im swoje ręce, nogi i jada z nimi, by upewnili się na zawsze, że ich wiara w zmartwychwstałego nie jest skutkiem łatwowierności chwilowego entuzjazmu, zbiorowej sugestii, ale wypływa z wielokrotnych, przekonujących i namacalnych faktów.
Jezus Chrystus chce, by uznali, że nie jest duchem, że zmartwychwstałe ciało, w którym się ukazuje jest tym samym ciałem, które zostało umęczone i ukrzyżowane, ponieważ nosi na sobie jeszcze ślady przebytej męki.
W swoich objawieniach Jezus Chrystus po Zmartwychwstaniu z przedziwną wyrozumiałością dostosowuje się do stanu ducha i różnych sytuacji ludzi, którym się ukazuje. W odmienny sposób, ale delikatnie i stopniowo wszystkich upewnia przede wszystkim o swoim Zmartwychwstaniu.
II. To samo Orędzie o Zmartwychwstaniu będzie pielęgnował i przekonywująco głosił swoim wiernym Kościół. Zmartwychwstanie to fundament w zrozumieniu zbawczego planu Boga. To samo Orędzie o Zmartwychwstaniu przekonywująco głosiło i głosi Zgromadzenie Zmartwychwstańców, które powstało 176 lat temu w Kościele i dla Kościoła. Postępowało i postępuje tak samo. Nasz Założyciel, dziś Sługa Boży Bogdan Jański w tak cudowny sposób odczytał Boży zamysł względem tego do czego go Bóg powołał. Tak samo zaczyna:
- gromadzić uczniów w „domkach”, najpierw chodzi i szuka ich,
- formować ich ( poprzez wspólną modlitwę, czytanie Słowa Bożego, wspólne Eucharystie) by tworzyć wspólnotę,
- posyłać do apostolstwa, ewangelizacji.
III. Czy ta prawda o Zmartwychwstaniu, którą teraz pielęgnuje i głosi Kościół przekonuje nas w podobny sposób, jak przekonała apostołów, którzy spotkali się ze Zmartwychwstałym Jezusem?
Czy wspominając ją i żyjąc nabieramy innego, lepszego spojrzenia na życie?
Czy w większości wypadków ta Prawda odrywa nas od smutku, lęku, tak jak to się stało w wypadku apostołów?
Każdy z nas może to sprawdzić, czy tak jest, odkrywając pokój Chrystusowy. Ten właśnie pokój jest wyznacznikiem dogłębnego usłyszenia, przyjęcia i dzielenia się z innymi, Orędziem o Zmartwychwstaniu.
Jezus zanim zacznie przekonywać apostołów o swoim Zmartwychwstaniu, pozdrawia i obdarza swoim pokojem. W lęku nie da się żyć, a tym bardziej głosić ważne Orędzie. Jezus żyje, więc nie ma się czego obawiać. Lęk i przerażenie apostołów wypływało z dwu źródeł: najpierw z obawy przed Żydami i przed prześladowaniami z ich strony, a potem mimo wszystko, nie mieli jeszcze pewności czy Jezus prawdziwie zmartwychwstał. Czy Jego pojawienie się nie jest przypadkiem ukazywaniem się ducha.
Coś podobnego ma nieraz miejsce w naszym życiu. Lęk, niepokój, wewnętrzne rozterki przesłaniają nam Chrystusa i rodzą wątpliwości czy rzeczywiście On jest, czy interesuje się nami, czy chodzi Mu o nasze zbawienie, szczęście. W takiej sytuacji On przychodzi do nas w różnej postaci, w osobie przyjaciele, w Komunii św., podczas szczerej, serdeczne rozmowy, modlitwy, lektury Pisma św., i mówi: Pokój wam, nie lękajcie się, ja jestem z wami. We wszystkich naszych kłopotach i zmartwieniach zaufajmy Chrystusowi!.
Pozwólcie na koniec, podzielę się osobistym doświadczeniem. Kilkanaście lat temu wydarzyło się coś bardzo złego w moim życiu. Coś co dyskwalifikowało mnie jako człowieka i jako kapłana. Była to dla mnie tak trudna i przerażająca sytuacja, która nie pozwalała mi o niczym innym myśleć. Byłem kompletnie przerażony, zdołowany. Kombinowałem na różne sposoby jakby z tego wyjść „z twarzą”, ale nic mi sensownego nie przychodziło do głowy jak tylko … ucieczka. Tak też zrobiłem, wsiadłem w samochód, zostawiłem wszystko i wyjechałem. Podczas tej ucieczki, któregoś dnia otworzyłem brewiarz i zacząłem czytać psalmy. I w pewnym momencie odłożyłem brewiarz i zacząłem się modlić tak jak ten psalm, jak to Słowo do mnie mówiło. Był to psalm 37, a to Słowo: „Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu. On sam będzie działał”. Zacząłem z Bogiem o tej mojej sytuacji rozmawiać. Nie wiem jak to długo trwało. Wiem jedno, że kiedy doszedłem do siebie, doświadczyłem takiego niesamowitego pokoju w sercu, jakiego jeszcze dotąd nie doświadczyłem. To ten Pokój pozwolił mi wrócić. A kiedy wróciłem czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka. Bóg to wszystko co mnie przerażało i wewnętrznie niszczyło odmienił o 180 stopni. Otrzymałem od Boga taką niezwykłą pieczęć, którą odcisnął na moim sercu, na moim życiu…
Dzisiaj nie tylko wierzę ale wiem, że Bóg zawsze troszczy się o mnie i nigdy nie zostawia mnie samego z problemami i lękami. Potrzebuje tylko jednego, abym Mu zaufał, nie bał się bo tylko z Nim mogę być Jego światkiem i zwiastunem Orędzia o Zmartwychwstaniu dzisiaj. On zawsze na mnie czeka, On chce interesować wszystkimi moimi sprawami; i tymi wielkimi i tymi niewiele znaczącymi. Nie wolno mi powtarzać błędów zamkniętych w wieczerniku Jego uczniów.
tg