Nowa wspólnota w Złocieńcu!!!
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 23, luty 2012 21:04
PARAFIA PW. WNIEBOWZIĘCIA NMP W ZŁOCIEŃCU - 17 LUTEGO 2012 ROKU
Długo czekaliśmy na ten dzień. A wszystko zaczęło się w tym temacie w Adwencie AD 2010, podczas rekolekcji prowadzonych przez O. moderatora. Ojciec proboszcz Wiesław zagadnął: „A może by ojciec coś powiedział o Braciach Zewnętrznych”. I tak się stało.
W ostatnim dniu rekolekcji, przed Apelem odbyło się spotkanie informacyjne. Przyszło 5-ciu. Podniesiony na duchu Ojciec proboszcz postanowił działać. Zapraszał innych, prowadził regularne spotkania. Niestety, bracia nie mogli pojechać na rekolekcje w jesieni, dlatego też nie mogli złożyć przyrzeczeń w Dębkach. Rok 2011 był rokiem jubileuszowym w Zgromadzeniu. Bardzo nam zależało na tym, aby w tym roku jubileuszowym mogła powstać nowa Wspólnota w Złocieńcu. W końcu przyszła myśl, aby na zakończenie roku jubileuszowego, w święto Zgromadzenia przeżyć narodziny nowej Wspólnoty.
W przeddzień uroczystości bracia przeżyli dzień skupienia, który bezpośrednio ich przygotował na to wydarzenie. Z tej krótkiej perspektywy czasu, wydaje się, że była to Boża myśl. Obecność O. Prowincjała i siedmiu innych CR-ów przy ołtarzu, wielu parafian na mszy rocznicowej, odśpiewany po przyrzeczeniach Hymn Zmartwychwstańców przez chór parafialny, wspaniała agapa w gronie BZ, ich rodzin i braci z domu zakonnego oraz gości świadczy wymownie o tym! To było Święto nie tylko Zmartwychwstańców! Powstała nowa – 9-ta! Wspólnota Braci Zewnętrznych w naszej prowincji. Gratuluję Braciom Zewnętrznym w Złocieńcu i dziękuję tamtejszym duszpasterzom za wspaniałą pracę na miejscu i współpracę z moderatorem.
Na koniec, słów kilka – specjalnie dla nowych Braci (i nie tylko)…
Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie,
niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” Mk 8,34
Paryż, druga połowa lutego 1836 roku, 5-ciu mężczyzn gromadzi się w domu przy rue Notr Dame des Champe 11: Bogdan, Piotr, Hieronim, Edward i Józef. Po co? Dziś wiemy!
Sługa Boży Bogdan Jański, założyciel Zmartwychwstańców po swoim nawróceniu uświadomił sobie, że obowiązek dążenia do doskonałości/świętości spoczywa nie tylko na duchownych i zakonnikach, lecz również na ludziach świeckich. Ponieważ posiadał niezwykłą, charyzmatyczną osobowość szybko zgromadził wokół siebie mężczyzn – emigrantów, których prowadził do Boga. Spotykali się oni w małych grupach „domkach”, wspierali się nawzajem, pomagali sobie w przeżywaniu swej codzienności i na nowo odkrywali Boga i Nim dzielili się z zagubionymi i tymi, którzy stracili sens życia.
To był pierwszy „domek” Jańskiego, pierwsza wspólnota, dzisiaj używając dużego skrótu myślowego, pierwsi Bracia Zewnętrzni, z której to wspólnoty niektórzy zostali kapłanami – pierwszymi Zmartwychwstańcami.
Złocieniec, 17 lutego 2012 roku, godzina 18, msza św. rocznicowa. 176 lat od tamtego wydarzenia. Kilku mężczyzn odświętnie ubranych w pierwszym rzędzie ławek w parafialnym kościele: Staszek, Franek, Tomasz, Marcin i Andrzej. Jeszcze Kandydaci na Braci Zewnętrznych. Bracia Zewnętrzni to u Zmartwychwstańców takie przedłużone świeckie ramię nas Zmartwychwstańców kapłanów i braci współpracowników. To, mówiąc krótko -świeccy Zmartwychwstańcy. Jesteśmy tu dzisiaj razem i duchowni i świeccy przy Zmartwychwstałym, aby dziękować Mu za Bogdana… i tylu innych, którzy pracowali w różnych zakątkach świata i naszej Ojczyzny …za tych przy ołtarzu … i za tych 5-ciu (przed ołtarzem) i chcemy słuchać naszego Zmartwychwstałego Pana co chce nam On dzisiaj powiedzieć…
Jezus przywołał tłum… i powiedział „Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” Mk 8,34
Zaprzeć się siebie samego, czyli postawić środek ciężkości naszego życia nie na sobie, lecz przed sobą, wymagać od siebie, wzrastać – tzn. być uczniem, czyli naśladowcą Chrystusa i przyjąć krzyż jak On.
Bracie i Siostro! Jaka jest dzisiaj twoja sytuacja? Może taka jak tych 5-ciu w Paryżu, może jak Bogdana, który przez wiele lat budował sam swoje życie, szukał i układał to życie, aby być szczęśliwym i w pewnym momencie to życie się rozsypało, to czym się sycił nie dawało szczęścia, ukojenia… Może również cierpisz bo widzisz bezsens wysiłków, zostałeś sam, nikt się z tobą nie liczy – szczególnie dzieci; bo dochodzisz 50-tki, jesteś bez pracy i nikt się tobą nie przejmuje; bo dowiedziałeś się, że nowotwór …
Jezus Chrystus również dzisiaj nas przywołuje … i mówi do naszego serca, jak kiedyś do serca Bogdana, Piotra i tylu innych spod znaku Zmartwychwstania. Jezus nie szukał krzyża, ale przyjął krzyż, który był konsekwencją rosnącego napięcia pomiędzy Jego życiem a życiem „reszty ludzkości”. Jezus przyjął krzyż, który ludzkość na Niego nałożyła jako wyraz odrzucenia. On uczynił z krzyża znak akceptacji i miłości. Kto utraci swoje życie dla Mnie i Ewangelii…
Aby wziąć krzyż, nie trzeba szukać wymyślnych praktyk pokutnych czy rezygnować z planów i aspiracji. Wystarczy tylko uczynić z nauki Jezusa program swojego życia z wszystkimi konsekwencjami. Zaprosić Go do swojego życia…