kwiecień 2024
N P W Ś C Pt S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4

Z NASZYCH WSPÓLNOT – KROKOWA

KULIG AD 2014 – Ciągną, ciągną sanie Szymańskie koniki …

Dość długo czekaliśmy na zimową aurę w naszym regionie. I wreszcie spadł śnieg; równo miesiąc po Świętach Bożego Narodzenia.

Jeszcze w zeszłym roku marzył nam się taki prawdziwy kulig, z prawdziwymi konikami… Tak się pięknie wszystko poukładało, że znalazły się konie, prawdziwe sanie i saneczki, oraz chętni do przeprowadzenia tej zimowej imprezy.

 

Niemalże spontanicznie zaplanowano wspomniany kulig na niedzielę 2. lutego.

Drżeliśmy, czy się uda bo prognozy pogody nie były dla nas pomyślne. Sobota i niedziela to  piękne dni ze słońcem i cały czas dodatnią temperaturą. Liczyliśmy tylko na to, że w lesie śnieg będzie. I tak też było.

Niedziela, 2. lutego, godzina 16 – spotykamy się w umówionym miejscu w Łętowicach. Na uczestników kuligu czekał już pomysłodawca Zbyszek ze swoimi pięknymi rumakami w liczbie czterech, z saniami, a właściwie całymi zaprzęgami i woźnicami ( Jacek i Zbyszek ). Powoli dojeżdżali kolejni uczestnicy tzn. dzieci naszych Braci Zewnętrznych i Kandydatów ( w sumie 28 osób ). Konie już na swoich miejscach – w zaprzęgach; jeszcze jedna i druga runda „na sucho”  wokół boiska w celu uspokojenia ognistych rumaków i zajmujemy miejsca w saniach ( mamy z maluchami ) i na saneczkach. Niektórzy ( czytaj: moderator ) po raz pierwszy w życiu brali udział w takiej zabawie. Nie obeszło się bez wywrotek i strachu…

Ale było warto! Kiedy wjechaliśmy do lasu, cisza przerywana dźwiękiem dzwoneczków, które były umieszczone na karkach koni i piskami młodszych dzieci tworzyły niepowtarzalny klimat. To było to ! Przez pół godziny wędrowaliśmy leśnymi drogami, aby dotrzeć do miejsca gdzie czekali na nas kolejni Bracia ( Kornel, Sławek i Gieniu ) przy rozpalonym ognisku. Już zapadał zmrok, a my otoczyliśmy ognisko, każdy z kijem w ręku i natkniętą kiełbaską. Zapach! -  jeszcze teraz go czuję; smak … palce lizać! Jeśli ktoś nie rozgrzał się gorącą kiełbaską to gorąca herbata zaprawiona miodem dokonała reszty. Były i słodkości i dobra kawa dla starszych. Nastroje niezłe… ktoś rzucił śniegiem i się zaczęło; bitwa śnieżkami!

Wypadało też wspólnie zaśpiewać i powoli zbierać się do powrotu. Zbyszek zapaloną pochodnią dał sygnał do zajmowania miejsc przy swoich zaprzęgach. Zrobiło się już bardzo ciemno, ale jakoś nikt się nie spieszył do powrotu. Pogoda wymarzona jak na taką imprezę w plenerze dla dzieci; cisza, bezwietrznie, ciemno, środek lasu… Wszystko idealnie „wypaliło” na zakończenie ferii dla dzieci w naszym regionie! Dwie godziny na łonie natury – niezapomniane!

Przy ognisku ktoś rzucił pomysł, aby jeszcze tej zimy ( jak będzie więcej śniegu ) spotkać się na kuligu dla dorosłych. Jesteśmy za tym! ( BZ )

Dodatek: zdjęcia na Galeria Krokowa