kwiecień 2024
N P W Ś C Pt S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4

Droga Krzyżowa cz.1

Wraz z rozpoczętym Wielkim Postem A.D.2016, rozpoczynamy publikację rozważań Drogi Krzyżowej.

Rozważania te, nadesłane przez Ojca Tadeusza, są dedykowane nam, Braciom Zewnętrznym oraz naszym rodzinom. Kolejne stacje Drogi Krzyżowej będą publikowane w odcinkach, tak by czas Wielkiego Postu był czasem refleksji o naszych codziennych postawach. A ta refleksja niech będzie źródłem naszego nawrócenia.

--------------------

 RODZINNE KRZYŻE

 Droga krzyżowa w rodzinie

 
Wstęp

             Kiedy młodzi ludzie zaczynają budować związek, mają nadzieję, że zbudują coś trwałego, pięknego, uszczęśliwiającego. Czasem nie dopuszczają do siebie myśli, że przyjdą chwile prób, pojawią się krzyże, spadnie deszcz, zerwą się wichry, wzbiorą potoki i uderza w ten dom: w małżeństwo, w rodzinę. Takie jednak jest życie – wcześniej czy później na drodze rodziny pojawi się krzyż. Wtedy szczególnego znaczenia  nabiorą słowa kończące sakramentalną przysięgę małżeńską: „Tak mi dopomóż, Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny, i wszyscy święci”.

             Życiu małżeńskiemu i rodzinnemu towarzyszą różne krzyże. Wiele z nich spada na dom z zewnątrz. Jednak najcięższe rodzą się w samym środku domowego ogniska. Największym krzyżem rodziców jest życie ich dzieci: gdy przychodzi choroba, pojawia się uzależnienie, kontakty ze złym środowiskiem, gdy syn lub córka odchodzą od Boga. Najtrudniejszym krzyżem dla dzieci i młodzieży jest postawa rodziców: gdy w rodzicach wygasa wzajemna miłość, a pogłębia się obojętność i wrogość, gdy w domu pojawiają się nałogi, zdrada, przemoc, gdy pojawia się słowo „rozwód”, gdy rodzice zamiast swoim przykładem prowadzić do Boga, od Boga odpychają.

             Dziś, idąc z Jezusem Jego krzyżową drogą, uczmy się mądrej miłości. Właśnie takiej miłości – uprzedzającej, przewidującej, zapobiegliwej – potrzeba, aby żaden krzyż nie złamał małżeństwa i rodziny.

 

Stacja I

 

Jezus skazany na śmierć

 

Jezus został skazany na śmierć.

Jezus sam siebie – świadomie i dobrowolnie – skazał na śmierć.

„Nikt Mi życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać”.

A na co ty zostałeś skazany?

Na co wy, kobieto i mężczyzno, jesteście skazani?

Na co wy, matko i ojcze, jesteście skazani?

Na życie?

Na takie życie ?

Na pracę?

Na taką pracę?

Na małżeństwo?

Na takie małżeństwo?

Na dzieci?

Na takie dzieci?

Jak smutne jest życie mężczyzny i kobiety, gdy mówią, że zostali skazani na takie małżeństwo i taką rodzinę.

Jak tragiczni i przegrani są, gdy mówią, że sami się skazali na takie małżeństwo i taką rodzinę.

To ważne, jak rozumiesz swoje życie.

Jako życie, które jest błogosławieństwem i darem Boga przynoszącym szczęście?

Czy jako Zycie, które jest przekleństwem, męczarnią, więzieniem?

Jak patrzysz na swoje życie, małżeństwo, rodzinę, dziecko, powołanie i pracę? Także od ciebie zależy, czy twoje życie , małżeństwo, rodzina i praca będą źródłem szczęścia, czy staną się dla ciebie wyrokiem.


Stacja II

 

Ciężar krzyża

 

„A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie”.

Jesteśmy na siebie skazani.

Mąż skazany jest na żonę, żona na męża.

Rodzice są skazani na dzieci, dzieci są skazani na rodziców.

Konsekwencją tego wyroku jest krzyż.

Krzyż jest ciężarem.

Ciężarem małżeńskiej przysięgi i małżeńskich obrączek.

Ciężarem wzajemnej troski o swoje prawdziwe dobro.

Ciężarem przyjęcia i dobrego wychowania dzieci.

Ciężarem wymagającego posłuszeństwa wobec swoich rodziców.

Krzyż jest ciężarem.

Ciężar małżeństwa i rodziny jest krzyżem.

Krzyż jest drogą.

„Małżeństwo i rodzina jest drogą do świętości, nawet wtedy, gdy staje się drogą krzyżową”.

Jezus dał nam ten krzyż, byśmy wspólnie doszli do świętości.

Nie pojedynczo, ale razem. Razem jako małżeństwo, razem jako rodzina.

Ja mojego męża – i to takiego męża! – mam doprowadzić do nieba.

To wielki krzyż.

Ja swoją żonę – i to taką żonę! – mam doprowadzić do świętości.

To wielki krzyż.

Oboje mamy swoje dzieci doprowadzić do nieba, do Boga, do świętości.

To wielki krzyż.

Ale taki jest ostateczny cel małżeństwa i rodziny – dom Ojca w niebie.

Tam miłość okazana w małżeństwie i rodzinie przejdzie w miłość wieczną.

Co czynisz, aby tam – w domu Ojca, w niebie – nikogo z twojej rodziny nie zabrakło?

Bóg kiedyś u bram nieba zapyta cię:

„Dlaczego jesteś tu sam? Gdzie jest twój mąż, twoja żona, gdzie są twoje dzieci?”.